czwartek, 26 lutego 2015

2. Muzyka i sentymenty

Kiedy siedziałam w tramwaju, rozmarzona i pochłonięta przez świat marzeń, wpadł mi do głowy pomysł, co jeszcze mogłabym umieścić na blogu. Jak widzicie strona jest budowana, za wiele jeszcze tutaj nie ma, ale wszystko potrzebuje czasu, by było takie, jakie sobie wymarzyliśmy.
Nie interesuję się tylko mangami i anime. Mój świat jest wypełniony również muzyką, która towarzyszy mi w każdej chwili. Nawet przed snem włączam wyciszającą piosenkę, zamykam oczy i odpływam spokojnie w senny świat.
Każdy z nas ma piosenkę lub piosenki, które mają dla nas szczególne miejsce w sercu i kiedy ich słuchamy, przypominają nam się momenty z życia tak ważne, że nie sposób o nich zapomnieć albo melodia wywarła na nas takie wrażenie, że nasz oddech ustał na chwilę, a łzy spłynęły po policzkach niekontrolowanie.
Dzisiaj chciałabym zrobić dla Was listę piosenek specjalnych dla mnie. Zapewne nie będziecie potrafili zrozumieć moich uczuć i fascynacji, ale będę szczęśliwa, że na chwilę zatrzymaliście się, przesłuchaliście ich i pomyśleliście "O, ta może być".
Chcę Wam pokazać, że nie warto zamykać się na świat i ograniczać się, bo możemy przejść obok czegoś bardzo wartościowego i naprawdę godnego uwagi. Zdaję sobie sprawę z tego, że moja lista będzie zawierać tylko piosenki z Japonii i Korei, ale to nie oznacza, że piosenek z innych krajów i kontynentów nie słucham. Niestety muzyka azjatycka nie podbiła tak światowego rynku, aby mogła sama istnieć. Dlatego aby wyczulić Was na inną muzykę - dzisiaj będzie tylko Azja.

CIACHO nr 1 


Nell (hangul: ) - północnokoreański zespół, w którego skład wchodzą:  Kim Jong-wan, Lee Jae Kyong, Jung Jae Won, Lee Jung Hoon. Tworzą od 1999 roku i nadal dobrze się miewają. Ich muzykę charakteryzują ponure i odrobinę psychodeliczne brzmienia, które mają ogromny wpływ na słuchacza. Kiedy pierwszy raz ich usłyszałam - zakochałam się. Głos wokalisty Kim Jong-wana tak mnie poruszył, że nie potrafiłam wyłączyć piosenki i zapomnieć. Ich muzyka najczęściej przygnębia i skłania do refleksji. Są ze mną od 3 lat, zawsze uczę się z nimi podczas sesji, nieraz uronię łzy. Nie potrafię wyjaśnić dlaczego. To powinniście wypróbować na sobie.
Pierwszą piosenką, jaką usłyszałam była Slip Away z płyty o tym samym tytule. Kiedy teraz o tym myślę, to chyba moja ulubiona płyta. Podczas zimowej sesji w tym roku ponownie do nich wróciłam. Czepiłam się płyty Escaping Gravity z 2013 roku i znowu się zakochałam. Jako pierwsza przypadła mi do gustu piosenka Haven, ale jeśli tylko możecie, to poświęćcie czas całej płytce, która niestety ma tylko sześć utworów. Między mną, a Nell jest uczucie, które nie zniknie. Zawsze będę szanować ich za ciężką pracę, piękne teksty i niesamowitą muzykę, która koi moją duszę.
Bardzo serdecznie polecam posłuchać wersji koncertowej link do koncertu.

Gatunek: k-rock, indie, rock alternatywny

CIACHO nr 2


Monoral - japoński zespół, do którego mam taki sam sentyment, jak to Nell. Zespół tworzą: Anis Shimada i Ali Morizumi. Zadebiutowali płytą In Stereo w 2001 roku. Poznałam ich przez anime Ergo Proxy. Ich piosenka Kiri posłużyła jako openining do anime. To również była miłość od pierwszych brzmień muzyki. Bardziej rockowy, czasami bardziej balladowy, a innym razem dający dużo energii do działania. 
Pamiętam, kiedy z podejściem maniaka starałam się znaleźć ich piosenki. Jako pierwszy na liście pojawił się utwór Tente. To był ten moment, gdy przycisk replay był męczony przez kilka dni.


Wiem, że ten zespół da się lubić. Moja przyjaciółka, która ze światkiem azjatyckim ma tyle wspólnego, co ja z matematyką, potrafiła docenić ich twórczość. Każde połączenie przychodzące do niej na komórkę, umila nam czas muzyka Monoral.


Z ciekawostek: nieraz, kiedy polecam ich piosenki, głos Shimady porównywany jest do głosu wokalisty zespołu Pearl Jam. Tak, coś w tym jest.

Gatunek: j-rock, rock alternatywny, rock

CIACHO nr 3


Tablo - koreańsko-kanadyjski raper, producent muzyczny, autor tekstów i aktor. Jest również liderem zespołu Epik High. Należy do wytwórni YG Entertainment, którą osobiście bardzo lubię ze względu na zespoły, jakie wychodzą spod ich skrzydeł. Kiedyś przez przypadek weszłam na bloga o anime (teraz nie jestem w stanie przypomnieć sobie nawet jego adresu), usłyszałam piękną melodię. Nie wiedziałam, kim jest, słyszałam tylko, że śpiewa po koreańsku. Tak bardzo zasłuchałam się w tej piosence, że nie zauważyłam, kiedy zaczęłam płakać. Jego muzyka tak bardzo mnie poruszyła, że nawet nie znając tekstu piosenki, czułam, co Tablo chciał mi przekazać poprzez swoją muzykę. W panice i z ogromną determinacją starałam się poznać wykonawcę i tytuł utworu. Na wiele sposobów próbowałam dowiedzieć się, kto był w stanie tak bardzo mnie poruszyć. Dowiedziałam się i zapamiętałam - Tablo. Od tamtego momentu to jeden z moich ulubionych wykonawców. 
Expiration Date to właśnie ta piosenka.
Polecam również: Tomorrow (w duecie z Taeyangiem, którego głos przypomina mi mojego ulubieńca Ne-Yo.

Gatunek: k-pop, rap, hip-hop

CIACHO nr 4


Kim Jaejoong - dwudziestodziewięcioletni piosenkarz, który muzyczną karierę rozpoczął w zespole Dong Bang Shin Ki. Następnie w 2010 r. odszedł z grupy i został jednym z trzech członków zespołu JYJ. Aktor, kompozytor i autor tekstów piosenek. To, co w Jaejoongu lubię najbardziej, to jego głos. Silny i magiczny. Bardzo odpowiada mi jego rockowa oprawa, bo głos razem z jego muzyką komponują się idealnie. Piosenka, przy której odpływam w świat marzeń i przez którą mam ciarki na ciele to Healing For Myself. Bardzo często słucham jej w busie w drodze do domu. Kiedy dowiedziałam się, że Jaejoong stworzył do niej nie tylko tekst, ale również muzykę, to mój szacunek do niego stał się jeszcze większy, bo piosenka niesamowicie oddziałuje na słuchacza.
Tu coś mniej balladowego Just Another Girl.





Jest jeszcze wiele zespołów, którymi chciałabym się z Wami podzielić. Dzisiaj wybrałam cztery azjatyckie ciacha, które (mam nadzieję) podbiją Wasze serca, a ich muzyka będzie Wam towarzyszyć na co dzień.

Liczcie na nową dawkę muzyczną za jakiś czas!

2 komentarze:

  1. Jej! Naprawdę świetny pomysł na wpis i choć azjatyckiej muzyki słucham naprawdę niewiele to piosenki które się pojawiły bardzo przypadły mi do gustu :) oo a słuchasz może One Ok Rock? jeśli tak może następnym razem parę słów o tym zespole.
    Cieszę się że zajrzałam na twojego bloga. Piszesz dobre recenzje, choć jak na razie dotyczą one mang które juz czytałam ale dobrze czasem sobie porównać własna opinie z czyjąś. Z niecierpliwością czekam na recenzję takich mang jak: Beast Master, Emma, Na dzień przed ślubem oraz Kagen no Tsuki nie czytałam ich jeszcze a chciała bym sie dowiedzieć czy warto po nie sięgnąć. ^^
    A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Łaaał! Pierwszy komentarz! Aż nie wiem, co odpisać :D
    Tak, znam ten zespół i kiedyś bardzo go lubiłam. Mam miłe wspomnienia związane z tymi Japończykami :D Bardzo się cieszę, że piosenki Ci się spodobały :) Zastanawiałam się czy zrecenzować Pannę, czy Na dzień, więc teraz żałuję, że wybrałam Pannę. W takim razie już wiem, jaka będzie następna recenzja!
    Pozdrawiam
    SooRi :3

    OdpowiedzUsuń